Ekspozycja ubrań i dodatków w sklepie Wrocławscy Projektanci

Codziennie dobra energia

„Wrocławscy Projektanci” mają mnóstwo pomysłów na przyszłość.

– Wystartowaliśmy w czasie, gdy turystów już praktycznie nie było i na razie w dużej mierze musimy opierać się na społeczności lokalnej, mieszkańcach miasta – twierdzi założyciel sklepu. – Gdyby październik miał 40 dni, wyszlibyśmy na zero. To oznacza, że jeszcze trochę musimy popracować, żeby dostosować się do oczekiwań rynku. Być może musimy też wydać nieco więcej na promocję. Listopad jest jeszcze słabszy. Jest to związane z tym, że ruch jest o połowę niższy. To nie oznacza, że jest bardzo źle. Były właściciel, który sprzedawał tu wcześniej drogie garnitury, przychodzi do nas i twierdzi, że udało nam się wytworzyć tu dobrą energię i ludzie znacznie chętniej tu przychodzą. Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy mieć przynajmniej kilkadziesiąt pewnych klientów, którzy coś u nas rzeczywiście kupią, aby sklep nie przynosił strat. Dlatego staramy się mieć różnorodną ofertę. Dajemy sobie trzy lata na zaistnienie w świadomości społeczności lokalnej. Tyle czasu potrzeba na to, aby to się mogło udać. Mamy jednak poczucie, że jesteśmy na dobrym kursie.

Twórcy „Wrocławskich Projektantów” myślą również o przyszłości.

– Mamy już pomysły na dalszy rozwój – mówi pomysłodawca projektu. – Jeden z nich jest związany z zaproszeniem od pewnej galerii handlowej. Otrzymaliśmy propozycję, aby nasza oferta pojawiła się również i tam. Wówczas moglibyśmy dotrzeć do większej liczby odbiorców. Jednak na to potrzebne są już dość duże pieniądze. Myślimy też o otwarciu jakiegoś sklepu za granicą. Zdajemy sobie sprawę, że Berlin jest bliżej niż Warszawa, a ludzie stamtąd często pytają o nasze wyroby. Liczymy na to, że „Wrocławscy Projektanci” już wkrótce będą znani nie tylko na lokalnym rynku.

Następna historia
Szale w czerwieni wystawione na wystawie sklepowej z okazji Walentynek
Walentynki! Co założyć? Jaki prezent wybrać?